Wiem. Trochę głupio dyskutować na blogu z samym sobą, a jeszcze głupiej cytować samego siebie (jest takie powiedzonko: „Jestem bardzo mądry. Mało tego. Sam do tego doszedłem.”). Z góry proszę o łagodny wymiar kary, ale muszę podzielić się z Wami pewną informacją.
Jakiś czas temu popełniłem wpis na blogu dotyczący, między innymi, nieprzewidywalności (patrz „Zwinne , ale co?”). Zamieściłem tam taki oto fragment:
„Największe sukcesy odnoszą strategie oparte na tych trwałych wyborach dokonanych dziś, które są najlepiej dopasowane do warunków jutra. Ale nikt nie wie, jakie będą te warunki, bo przyszłość jest nieprzewidywalna.” ( M.E Raynor)
Jak rozwiązać ten paradoks? Wyznawcy Agile sugerują, by nie dokonywać trwałych wyborów na dłuższą metę (unikanie, o ile to możliwe, działania "na zapas"). Inni, by wkalkulować w koszty porażkę, uprzednio odkładając „coś” na czarną godzinę, by pokryć skutki złego wyboru (ubezpieczenie).
SĄ I TACY, KTÓRZY CHCĄ W OGÓLE WYELIMINOWAĆ NIEPRZEWIDYWALNOŚĆ KREUJĄC Z GÓRY ZAPROJEKTOWANĄ, CZYLI W PEŁNI PRZEWIDYWALNĄ RZECZYWISTOŚĆ. WYDAJE SIĘ TO NIEWYKONALNE. NIEPRAWDA. TO KWESTIA RELACJI KOSZTÓW DO ZYSKÓW I MOŻLIWOŚCI TECHNICZNYCH. MOŻLIWOŚCI JUŻ SĄ, A KOSZTY, NAWET KOSMICZNE, OPŁACA SIĘ PONIEŚĆ W IMIĘ RÓWNIE KOSMICZNYCH ZYSKÓW.
A teraz uwaga. Kilka dni temu w necie trafiłem na ten oto artykuł (proszę o klik).
A więc jednak. Technologia modelowania naszych wyobrażeń i służąca manipulacji naszymi decyzjami istnieje, działa i jest stosowana. Moja teza odnośnie kreowania rzeczywistości znalazła swoje materialne i budzące grozę potwierdzenie (to było na serio).
Czy my jeszcze myślimy i działamy samodzielnie?
Czy przyszłość rzeczywiście jest nieprzewidywalna, Panie M.E Raynor?
To też jest na serio.
Czy przyszłość rzeczywiście jest nieprzewidywalna, Panie M.E Raynor?
To też jest na serio.
Wasz M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz